Podobiestwo bohaterw powieci do osb autentycznych jest niezamierzone, aczkolwiek niewykluczone.Odcinek 3
Bonio, niczym widmo, sunął się w swych podartych kapciach po korytarzach uśpionego domu, który znał lepiej, niż imiona swoich dzieci. Nie były to dla niego łatwe dni. Parlament zlekceważył pomysł przeniesienia stolicy do Konopowa, w konsekwencji czego, Regina eksmitowała go z ich wspólnej sypialni. Na domiar złego, odezwały się w Boniu głęboko skrywane pragnienia, aby zostać blokersem. Z szarego, podstarzałego urzędnika miejskiego, chciał przeistoczyć się w pogromcę piwnic i klatek schodowych. Na samą myśl o tym, krew zawrzała w jego żyłach, puls podskoczył tak, że aż musiał zmienić baterię słoneczną w rozruszniku mózgu. Po chwili sięgnął po swój pamiętnik, w którym każdego dnia zapisywał swoje dokonania i głębokie przemyślenia: „Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek wejdę do bloku. Wydarzenia ostatniego tygodnia nadwerężyły dotkliwie moją wrażliwą psychikę i spowodowały, że zabarykadowałem się dokumentnie w łazience. Nie przeczuwałem nigdy, że świat może być tak bezwzględny. Pożerający i pożerani. Nie chcę w tym uczestniczyć. Jestem inny...”
Trzeba w tym miejscu odnotować, że Bonio był cokolwiek wystraszony aferą, w którą zamotał się Zenobiusz Pulpet: - Ona nas może pociągnąć za sobą!- darła się Regina, co nie wpływało na Bonia budująco. A, było jeszcze tyle do zrobienia, jak chociażby internetowa oczyszczalnia ścieków. Jednak, gdyby nie Regina, która wszystko trzymała twardą ręką, Bonio byłby się dawno rozkleił.
Twardy charakter wyniosła Regina z Chicago, gdzie przed laty sprzątała mieszkania bogatym Żydom. Widziała tam niejedno i wiedziała doskonale, że Chicago było zawsze miastem rodzinnym. I rodzina była dla niej najważniejsza. Mafia składała się zwykle z kilku rodzin. I ta chicagowska rodzinność, coś w rodzaju „good old Midwest mentality”, zawsze Reginę kręciła. Może nawet bardziej niż teleturniej Karola Strasburgera, podczas którego bez opamiętania oddawała się intelektualnym orgiom.
Wierność nie była jej mocną stroną, ale na podobną słabość nie mogła sobie pozwolić. Przed kilkoma laty, gdy jeszcze gorliwie oddawała się marzeniom o tańcu na rurce, poznała niejakiego Scyzora. Był on dyrektorem programowym Samozagłady, popularnej w ostatnich dniach sekty hutniczo - rolniczej. Wcześniej dał się poznać jako Cienki Bolo - genialny showman, który zorganizował przed laty w Domu Strażaka w Kielcach pierwszą w bloku wschodnim Światową Galę Disco Polo. Jednak, przed oczekiwanym przez wszystkich koncertem galowym, sporo namieszał radny Edek Pompon, który zabarykadował się w kanciapie biletera i zażądał widzenia z Ireną Szewińską oraz zmiany trasy pociągu pospiesznego „Beskid”, tak aby kursował pomiędzy Wyszogrodem a Zakroczymiem. Zagroził, że w przypadku niespełnienia jego żądań, wszystkich zadusi. Szczęśliwie, incydent zakończył dzielny kasjer, oblewając go wiadrem zupy grzybowej.
Scyzor, na początkowym etapie swojej ewolucji, pozbawiony był chociażby śladowych ilości jakichkolwiek wartości, aprobując przy tym eutanazję i klonowanie jednostek oraz wszelkie teorie zawierające inne szarlatanerie. Po kilku chudych latach, przeszedł jednak metamorfozę i odżegnał się od swoich dawnych poglądów. Udając przy tym, że nic się nie stało. Nie ma jednak pewności, czy któregoś dnia nie wróci do swoich dawnych, naturalnych poglądów. Wszak nie na darmo, przez 15 lat w każdy weekend (a w poprzednim systemie w wolne soboty) zbierał rozpieprzone lodówki i telewizory z berlińskich wystawek. Dzięki czemu, mógł na pewne sprawy spojrzeć chłodnym i obiektywnym okiem.
Tej cechy właśnie, najbardziej brakowało Boniowi i dlatego Regina uczyniła Scyzora jego prawą ręką. Tym sposobem miała oko na ich obu. Bonio był jednak przekonany, że to on wybrał swojego zastępcę, ale miał na to taki sam wpływ, jak na wynik walki Gołota - Ruiz. Jednak i Bonio, choć fajtłapa oraz nieuk miał swoje małe sukcesy. Oto, mimowolnie udało mu się odnaleźć słynny obraz „Dama ze skunksem” wielkiego mistrza pędzla Leonarda Di Caprio. Dzieło to znalazł w sklepie „Wszystko za 4 złote”. Zaintrygowała go cena obrazu, która (wbrew nazwie sklepu) wynosiła 4.90 zł. Niestety, nie obyło się bez strat. Obraz ucierpiał podczas regularnej bitwy, pomiędzy zwolennikami Power Rangers i wielbicielami Pokemonów, jaka to miała miejsce tydzień temu, podczas ostatniej dyskoteki w Staroźrebach. Doszło tam, do pierwszej oficjalnej prezentacji dzieła Leonarda di Caprio. Wówczas to, korzystając z zamieszania, z obrazu uciekł tytułowy skunks. Nie czmychnął jednak daleko i nadal przebywa na terenie gminy Konopowo, gdyż w okolicy do tej pory unosi się paskudny zapach. Na kanwie tego wydarzenia, Bogusław Wołoszański przygotowuje kolejny odcinek „Magazynu Tanich Sensacji” zatytułowany „Poszukiwacze smrodu”.
Don Leone
Jak bd mia ochot i czas to wkrtce wrzuc kolejne odcinki