Gimnazja, to była jedna z największych porażek rządu AWS z Buzkiem na czele. Nie mam co do tego wątpliwości. Aż dziwię się, że tak długo przetrwały. Pomysł z gimnazjami od początku był idiotyczny i szkodliwy dla kształcenia i wychowania młodzieży. Takie mam w skrócie na ten temat zdanie. I to nie tylko dlatego, że wówczas zlikwidowano „moją” podstawówkę, do której – mimo że PRL-owska – mam nadal sentyment. Przyznaję, do gimnazjum nie chodziłem.
Jednak moim zdaniem poprzedni system edukacji 8+4 (5) był sprawdzony przez pokolenia i gwarantował dobrą edukację oraz kontrolę wychowania na odpowiednim poziomie. Gimnazja to absolutny niewypał. I nie rozumiem rozpaczy z powodu ich likwidacji.
Zanim do władzy doszło Prawo i Sprawiedliwość, to wszyscy jednym głosem powtarzali, że gimnazja to chory pomysł, który się nie sprawdził. O tym, że to chybiony projekt, było wiadomo już przed jego wprowadzeniem. Na podstawie doświadczeń innych państw np. Francji, wiedziano, że to się nie sprawdzi. Mimo to i tak gimnazja wprowadzono.
Mocno przeciwko tej decyzji protestował ZNP ze swoim ówczesnym i obecnym szefem na czele. Bo nauczyciele stracą pracę, bo dzieciaki w tym wieku skumulowane w jednym miejscu, to bomba hormonalna i masa problemów itp. Wiele było w tym prawdy. Niestety gimnazja są siedliskiem patologii, i nie wszyscy nauczyciele chcą w nich uczyć. A kończą je coraz głupsze dzieci (ponoć obecne pokolenie będzie pierwszym o inteligencji średnio niższej od pokolenia poprzedniego).
Jednak, gdy w końcu ktoś postanowił zlikwidować ten chory system, który nie sprawdza się pod żadnym względem, to zaczęło się szaleństwo. ZNP ze swoim dawnym i obecnym szefem krzyczy, że nauczyciele stracą pracę. Ale to, jak zwykle, nie jest prawdą. Jedyną grupą zawodową, która być może na tym straci, są dyrektorzy gimnazjów i ich zastępcy.
Wiele natomiast zmieni się na lepsze. W szkołach znowu dostaną pracę lekarze i pielęgniarki, nauczyciele przedszkolni się ucieszą, bo dzieci pozostaną w przedszkolach. A przecież wiele z nich jest jeszcze niedojrzałych emocjonalnie, aby przekroczyć próg szkolny. Większość rodziców popiera taką zmianę i mają rację. Dotychczas nauczyciele narzekali, iż mają zbyt dużo pracy i związanych z tym problemów, bo pracują na kilku poziomach nauczania. O co więc chodzi?
Słyszę groźby ZNP, że uczniowie w tym roku będą mieli długie wakacje. Bo nauczyciele szykują się do strajku. Wspierają ich ochoczo opozycyjni politycy. Są wyraźnie mocno rozgoryczeni, bo gdy PiS zlikwiduje gimnazja, to niektórzy z nich zapewne już nie zdążą żadnej szkoły skończyć?
Ja bym się na ich miejscu jednak nie martwił tym, czy edukacja idzie w dobrą stronę. Bo idzie. Martwcie się, żeby za 3 lata przekroczyć próg wyborczy. Bo na naukę już jest dla za późno.
Leo