Już od godziny 9:00, 14 czerwca na Placu Kościuszki można było cieszyć oczy widokiem zabytkowych aut, które zjechały do Sochaczewa na VI Zlot Zabytkowej Motoryzacji. Wzięło w nim udział ponad 50 samochodów, pochodzących z różnych okresów motoryzacji.
Od sześciu lat - podczas Dni Sochaczewa - mamy okazję podziwiać unikatowe auta. Nie brakuje wśród nich syren, warszaw czy popularnych maluchów. Bez nich żaden zlot zabytkowych aut nie mógłby się odbyć. Jednak największym zainteresowaniem oglądających cieszyły się takie pojazdy jak jaguar, chevrolet czy desoto. Ta ostania marka jest najmniej znana, szczególnie w Polsce, bowiem w naszym kraju samochodów marki desoto firedome z 1956 roku, są tylko dwa egzemplarze. Co więcej, podczas niedzielnego zlotu, mogliśmy podziwiać oba te pojazdy na Placu Kościuszki.
O godzinie 11:00 kawalkada klasykĂłw motoryzacji wyruszyła w 60-kilometrową trasę, ktĂłrej pierwszym etapem był dwĂłr w StrzyĹźewie. Ten wyjątkowy dzień, zakończył się przed pałacem w Szymanowie, gdzie rozdane zostały nagrody dla właścicieli samochodĂłw. Jeden z nich, Krzysztof Wodzyński z Płońska, ktĂłry przyjechał na zlot desoto, opowiedział nam nieco o swoim aucie: - Podstawowo silnik V8, hemi, 5400cm³ pojemności, czyli według amerykanĂłw – 330 cali. Moc 230 koni mechanicznych. Skrzynia oczywiście manualna, 3 biegi i wsteczny. Średnie spalanie to między 20, a 30 litrĂłw.
Według pana Krzysztofa, ktĂłry jest zawodowym kierowcą, współczesne auta nie mają duszy: - To nie jest to samo. Do tego auta człowiek się przywiązuje, a do tych nowych juĹź nie. Najpierw jest jedno, potem następne. A te zabytki, z roku na rok mają coraz bogatszą duszę i większą wartość. Staram się jeĹşdzić jak najczęściej, oczywiście głównie w okresie wiosennym i letnim. Przez zimę auto stoi w garaĹźu i czeka na wiosnę. Czasem go tylko odpalę, Ĺźeby wiedzieć, Ĺźe jest nadal sprawny, Ĺźe go nic nie „zjadło”, Ĺźeby posłuchać, nacieszyć serce i poprawić sobie humor. - dodaje
Jakub Brzeziński
Fot.: Jakub Brzeziński