roda, 31 Maja 2023 Imieniny: Anieli, Feliksa, Kamili

Szukaj w portalu sochaczewianin.pl:
Polska kuchnia wraca do łask

Powiksz zdjcieTradycyjna kuchnia polska przeżywa renesans. Coraz więcej restauracji specjalizuje się w podawaniu tradycyjnie polskich potraw, przyrządzonych według historycznych przepisów. Można tam już zamówić pieczenie z bażantów, czy dzika, prosięta faszerowane, karpie w szarym sosie, czy bliny po staropolsku.


Nie chcemy już chińszczyzny

Po latach zachłyśnięcia się „chińszczyzną”, a zwłaszcza kuchnią śródziemnomorską, Polacy coraz częściej doceniają stare rodzime przepisy. Gości z zagranicy nie zaprasza się już, na ogół, do restauracji orientalnych, a właśnie do specjalizujących się w kuchni polskiej. W Polsce od zarania dziejów lubiano dobrze zjeść i wypić. Dlatego nasza kuchnia zawsze była bardzo bogata i urozmaicona. Dziś na stołach co prawda rzadko bywają już takie dania jak bobrze ogony, chrapy łosia, pieczenie z żubra lub niedźwiedzia, ale nadal ogromną popularnością cieszą się: bigos, barszcz, zrazy, kiszona kapusta, pierogi, żur, szynka i wiele, wiele innych potraw jedzonych i cenionych nad Wisłą od wieków. Rodowód wielu tych potraw sięga zamierzchłych czasów, gdy Polacy już słynęli z zamiłowania do smacznego biesiadowania. Głośno było w średniowiecznej Europie o uczcie, jaką Bolesław Chrobry wystawił w milenijnym roku 1000 na cześć swego gościa, cesarza niemieckiego Ottona III. Jeszcze większy rozgłos zdobyło wystawne przyjęcie wydane dla koronowanych gości Kazimierza Wielkiego w 1364 roku przez krakowskiego rajcę Mikołaja Wierzynka.

Biesiadne rymy

O zamiłowaniu Polaków do ucztowania świadczyć może fakt, że pierwszy wiersz o tematyce świeckiej napisany w naszym narodowym języku dotyczył właśnie tematyki biesiadnej. Niejaki Słota (lub Złota) w 1400 r. napisał wiersz ,,O zachowaniu się przy stole", w którym chwalił uroki ucztowania, ale też ganił niewłaściwe maniery uczestników obiadów i wieczerzy. Napominał więc:

Panny! Na to się trzymajcie:
Małe kęsy przed się krajcie!
Ukrawaj często, a mało,
A jedz, byleć się jedno chciało!

Chętnie i wiele o jedzeniu wspominał też ojciec naszej literatury Mikołaj Rej, który z lubością pisał o: chlebie nadobnym, jarzynkach pięknie przyprawionych, krupeczkach bieluchnych a drobniutko usiekanych, o kureczkach tłuściuchnych podanych na obrusku białym, na miseczce nadobnie uchędożonej. Już on doceniał polską tradycję kulinarną pisząc o pradziadach naszych, którzy zjadłszy gęś, a smażoną pieczeń, a groch z jagłami, postawiwszy donicę na stole pieprzem natartą z piwem a grzankami, używali wolnych, a wesołych myśli . Na dworach szlacheckich dawnej Polski jedzono bowiem dużo i często. Rytm dnia wyznaczały posiłki - śniadanie (rano), obiad (w południe), podwieczorek (po południu), wieczerza (o zmierzchu). Gdy balowano, stoły zastawione były do późnej nocy, a najwytrwalsi, w oczekiwaniu na kolejne śniadanie, posilali się nad ranem posiłkiem zwanym podkurkiem.


Reklamy









Copyright © 2006 - 2023 Milenium Media


WKRÓTCE NOWE OBLICZE PORTALU SOCHACZEWIANIN.PL WKRÓTCE NOWE OBLICZE PORTALU SOCHACZEWIANIN.PL WKRÓTCE NOWE OBLICZE PORTALU SOCHACZEWIANIN.PL WKRÓTCE NOWE OBLICZE PORTALU SOCHACZEWIANIN.PL WKRÓTCE NOWE OBLICZE PORTALU SOCHACZEWIANIN.PL WKRÓTCE NOWE OBLICZE PORTALU SOCHACZEWIANIN.PL WKRÓTCE NOWE OBLICZE PORTALU SOCHACZEWIANIN.PL WKRÓTCE NOWE OBLICZE PORTALU SOCHACZEWIANIN.PL WKRÓTCE NOWE OBLICZE PORTALU SOCHACZEWIANIN.PL WKRÓTCE NOWE OBLICZE PORTALU SOCHACZEWIANIN.PL