Jak informuje nas ewangelista: „Żydzi bowiem nie utrzymują stosunków z Samarytanami”. Między nimi panowała nienawiść. A jednak Jezus z Nazaretu tyle czasu poświęca Samarytance, ucząc nas miłości do naszych nieprzyjaciół.
„Dla nas ta rozmowa to wzór, jak mamy przemawiać do ludzi, którzy nam są dalecy i niechętni. Popatrzcie: te dwie osoby się porozumiały. Samarytanka ma pewne zastrzeżenia, pyta Jezusa: czy ty jesteś mądrzejszy od naszego praojca Jakuba? A Jezus z tego powodu wcale na nią nie wrzeszczy. Mówi jej nawet: - Dobrze powiedziałaś, miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. Kto inny by pewnie warknął: - Suko jedna, ja ci pokażę!
Jezus jej nie kopie, On z nią rozmawia! Jaka z tego nauka dla nas? Nie szukaj w drugim człowieku od razu diabła, nie potępiaj go. Nie mów bliźniemu: - Ty szubrawcu, ty masonie, ty Żydzie. Jeśli w ten sposób myślisz o ludziach innego pokroju niż ty, to jesteś ślepy od nienawiści. A najciekawsze, jaki jest efekt takiego otwartego podejścia do człowieka: Samarytanie przychodzą zaprosić Jezusa do miasta, wielu z nich się nawraca” (Krystyna Feldman, aktorka Teatru Nowego w Poznaniu, Gość Niedzielny 9/2005, s. 11).
Samarytanka, której Jezus pokazał, jaką jest w rzeczywistości, postawiła i pozostawiła dzban, aby innych przyprowadzić do Niego: „Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?”. Czyż i w naszych czasach ludzie, którzy mają wiarę, nie powinni tego i tamtego pozostawić, aby innych przyprowadzić do Chrystusa, jedynego Źródła wody żywej?
Zakończmy słowami refleksji i modlitwy: „O Źródło życia, Ty prosiłeś o wodę Samarytankę, gdy byłeś spragniony, i Ty obiecałeś wodę żywą w zamian za przemijającą; udziel i mnie, o Źródło Życia, świętego napoju duchowego; tego, który płynie z łona jak rzeka: Ducha, z którego tryska łaska w obfitości” (Nerses Sznorhali, XII w.).
ks. Jan Augustynowicz