Eucharystia to bezkrwawe ponowienie krwawej Ofiary Chrystusa, która przyniosła nam odkupienie. Szukamy stale woli Bożej wobec nas samych i stawiamy się w roli uczniów Chrystusa. Do kogo mi najbliżej? Do Judasza, Piotra czy Jana? Czy liczę tylko na siebie, czy raczej trwam w Bogu?
Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus „doznał głębokiego wzruszenia” i oświadczył swoim najbliższym uczniom: „Zaprawdę powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi (...) Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz” (13,21.38). Te słowa skierowane do Apostołów dotyczą nie tylko Judasza i Piotra, ale i każdego z nas.
Judasze i Piotrowie ciągle są pośród nas. Nieraz zdradziliśmy Boga i postąpiliśmy podobnie jak Judasz, który Go zdradził, i Piotr, który się Go zaparł. Może nie jesteśmy za mocno podobni do Judasza, ale niewiele różnimy się od Piotra, który powiedział do Jezusa: „Jestem gotów oddać życie za Ciebie”, a potem ciężko wystraszony trzykrotnie się Go wyparł.
Każdy z nas jest człowiekiem grzesznym. Św. Piotr wie o tym doskonale. Trzeba tę niełatwą prawdę o sobie zaakceptować, gdyż Ojciec niebieski nie odrzuca nawet największego grzesznika. Więcej, każdemu przebacza wszelkie przewinienia. Właśnie w przebaczeniu najpełniej objawia się potęga Bożej miłości i Jego bezgranicznego miłosierdzia. Dlatego Jezus, pragnąc uwielbić Ojca i pojednać ludzkość ze Stwórcą, przyjmuje krzyż na swoje ramiona i przebacza winowajcom.
Podczas Eucharystii zauważamy, że postawa poszczególnych Apostołów wobec Jezusa w ostatnich dniach Jego ziemskiego życia była różna. Judasz Go zdradził. Św. Piotr zaparł się Go w chwili próby. Św. Jan, umiłowany uczeń Pana był najwierniejszy, stał nawet pod krzyżem. W żadnym momencie nie porzucił Chrystusa. Oby tak było w naszym życiu. Z tym przesłaniem udajmy się do naszych rodzin i środowisk.
Odrzucenie Zbawiciela oddala nas od Tego, który jest źródłem światła i mocy. Oby to nigdy nam się nie przytrafiło.
Ks. Jan Augustynowicz