Sochaczewscy kibice - czekając na peleton 71. Tour de Pologne - mogli zaobserwować zabawną scenkę. Oto, rzecznik burmistrza biegał po ulicy Warszawskiej obsesyjnie machając rękami (aż go policja pogoniła). Ludzie myśleli, że łapie stopa. I złapał, auto Czesława Langa, który na moment zatrzymał się przy placu Kościuszki. Dał się nawet namówić – wraz z towarzyszącym mu Danielem Olbrychskim – na wspólną fotografię z burmistrzem Sochaczewa, którą wykonał uradowany rzecznik. Po czym Lang i Olbrychski szybko odjechali. Dzień później w miejskim biuletynie ukazała się fotografia dokumentująca to wiekopomne wydarzenie, której autorstwo przypisano jednak nie rzecznikowi lecz dziennikarzowi, którego tam nie było. Do tego podpis: „Panowie wypili wspólną szybką kawę. Czesław Lang dostał od burmistrza w prezencie mazurka Chopina i pognał dalej”. Rzecz w tym, że burmistrz nie wykonał mazurka Chopina na cześć swoich gości. Choć wiele osób liczyło, że przytarga na plac, któryś z fortepianów ze swojej legendarnej kolekcji i da recital chopinowski. Niestety, tak się nie stało. Może było za gorąco, a burmistrz miał za mało energii?
Kawy z burmistrzem też nikt nie wypił. A na pewno nie Lang, który wyznał w jednym z wywiadów: „Odstawiłem mięso, kawę, mleko, sól, alkohol. Przypływ energii był niemal natychmiastowy”.
Polecamy to także burmistrzowi, może i on stanie się bardziej dynamiczny i szczery.
Jasz