Podobno wśród miejskich urzędników zapanował popłoch. A wszystko przez to, że jedna z wyborczych inwestycji burmistrza może okazać się niewypałem. Chodzi o przebudowę Pasażu Duplickiego.
Okazuje się, że po przebudowie nie będzie z niego można wyjechać w ulicę Chopina ani w Chodakowską. A wszystko przez to, że zapomniano zapytać o zgodę na budowę wyjazdów zarządcę dróg, czyli Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich. Bez niej nie można wybudować skrzyżowań. Natomiast bezprawne połączenie Pasażu z ulicami może się skończyć dla władz miasta niezbyt dobrze.
Przekonały się o tym władze jednej z gmin na terenie powiatu sochaczewskiego. Te - podobnie jak burmistrz - przed wyborami postanowiły lać asfalt gdzie się tylko da. W tym pędzie położono asfalt nie tylko na drogach gminnych, ale na wyjazdach na drogi krajowe. Zrobiono to bez uzgodnień zmiany organizacji ruchu z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Co spotkało się z dezaprobatą Dyrekcji, która kazała wójtowi zerwać asfalt na skrzyżowaniach. Może się to komuś wydać dziwne, ale nic bardziej mylnego. Otóż, brak oznakowania skrzyżowania drogi gminnej z krajówką niesie za sobą daleko idące konsekwencje. Brak znaków powoduje, że pierwszeństwo przejazdu ma kierujący jadący drogą należącą do wójta, a jadące krajówką tiry muszą się zatrzymać - aby go przepuścić. A wszystko, dlatego że działa zasada prawej strony. Wójt ma teraz problem, bo chciał dobrze, ale wyszło jak zawsze i teraz musi zrywać asfalt.
Ale i władze miasta strzeliły sobie w kolano. Gdyż uparły się i postanowiły nie utwardzić kilkudziesięciu metrów ulicy Smolnej. Trudno znaleźć racjonalne powody do takich działań, ale być może doradcy burmistrza lub on sam wyszedł z założenia, że teraz utwardzi się kawałek i powiem, że jak mieszkańcy zagłosują w wyborach na niego, to im ulicę dokończy. Ale mieszkańcy na to się nie złapali i twierdzą, że, po co im taki burmistrz, który nie potrafi utwardzić kilkudziesięciu metrów należącej do miasta ulicy.
Ale pozostawmy burmistrza z jego problemami i zajmijmy się historią rocka, bo i tu dzieją się zaskakujące rzeczy. Nie chcę być złośliwy, dlatego jedynie wspomnę, że dokładnie 27 lat temu festiwal w Jarocinie wygrała sochaczewska kapela Detonator BN. Na festiwalu wystąpiła w składzie: Lidia Draber – obój, Mirosław Adamkiewicz - gitara i wokal, Robert Lewandowski – perkusja oraz Marcin Kozioł - gitara basowa, zaś managerem zespołu był niżej podpisany. Dodam również, że Marcin Kozioł, zwany „Zbilutem”, był najmłodszym w historii Jarocina laureatem - wygrywając wraz z Detonatorem festiwal miał niespełna 16 lat.
Natomiast inne wersje wydarzeń, w tym pomijanie Marcina w składzie Detonatora na Jarocin 87, co ostatnio ma miejsce w Sochaczewie, mówiąc delikatnie nie ma nic wspólnego z faktami.
Jerzy Szostak
PS.: Powyższy artykuł jest krytyką prasową i subiektywną oceną wydarzeń przez autora.